środa, 22 czerwca 2011

There is no business like show business


Jak w tej piosence. Świat kinematografii rządzi się swoimi prawami. Nasze przedsięwzięcie od samego początku napotykało górę problemów, głównie logistycznych. Całą operacje tworzyliśmy od podstaw, mając do dyspozycji malutką stajnię budynek mieszkalny z kuchnią i łazienką oraz 3 hektarowe pastwisko podzielone na trzy kwatery. W przeciągu miesiąca dobudowaliśmy stajnię na 15 koni oraz okrągłą arenę do ćwiczeń o średnicy 12 m. Nadal brakuje jednak miejsca do ćwiczeń, zajęcia odbywają się na pochyłym pastwisku, co utrudnia część manewrów. Brakowało wszystkiego - chłopaków stajennych, koni, siodeł historycznych, kantarów, uwiązów, ogłowi i odpowiednich wędzideł, szabel, mieczy, łuków i strzał, włóczni, opancerzenia, hełmów, kostiumów...A do kręcenia pozostały trzy miesiące. Uruchomiliśmy więc wszystkie swoje kontakty, szukając sprzętu lub wytwórców w Turcji i w Polsce, którzy mogliby nam pomóc. W zasadzie wykonywaliśmy pracę departamentu artystycznego, który jednak był zajęty innym projektem. Udało nam się znaleźć praktycznie wszystko, nasze zamówienia były zwykle o połowę tańsze od założonego budżetu, łatwo uzyskiwały więc aprobatę odpowiedzialnych za zakupy księgowych. W ciągu miesiąca udało nam się także zgromadzić 15 koni oraz 4 "giermków" , którzy mieli być szkoleni na kaskaderów. Złożyliśmy więc zamówienia i...czekaliśmy na płatność producenta jak na szpilkach, bo cały ekwipunek był nam potrzebny do treningów. Lada dzień także mieli do nas dołączyć aktorzy, którzy w naszej stajni mieli pobierać nauki jazdy konnej, szermierki oraz łucznictwa...Dni mijały, zamówienia nie były realizowane. Wreszcie w zeszły piątek nadeszła wiadomość, ze serial został odwołany z powodu niemożliwości rozpoczęcia w pracy w terminie, problemów z płatnościami i braku akceptacji narodowej telewizji tureckiej. Nad producentem zawisła groźba utraty zainwestowanych już pieniędzy - nad nami wizja zamknięcia stajni i konieczności sprzedaży wszystkich koni. Ślepy traf jednak sprawił (często wyobrażam sobie go jako małego karzełka siedzącego mi na ramieniu i chichrającego się ze sprawianych mi dowcipów ) ze ktoś z telewizji w poniedziałek obejrzał zrobiony przeze mnie filmik i stwierdził, ze projekt ma być kontynuowany ( przypominam o kompletnym braku w Turcji pojęcia odtwórstwa historycznego, stąd się zresztą wziąłem ). Z tym, ze kontynuowany ma być od stycznia...i przez ten czas stajnia ma być utrzymywana po minimalnych kosztach - poproszony więc zostałem o wzięcie urlopu do października. Ale nie poddajemy się, zmieniamy jednak koncepcję. Otwieramy stajnię dla zwykłych ludzi - będziemy kontynuować naszą pracę, prowadząc treningi historycznych sztuk walki z konia dla wszystkich chętnych. Trzymajcie kciuki ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz