piątek, 3 czerwca 2011

Historia Apo


Apo the Bear, tak jednogłośnie nazwała ekipa Cemalowego partnera w końskim biznesie. Przez ostatnie kilka tygodni spotkałem na swojej drodze sporo barwnych postaci - złodziei koni, cyganów, aktorów, hipisów, mafioza...Jednak Apo bije ich wszystkich na głowę (dosłownie i w przenośni). Jest swoistą żyjąca urban legend - w niektórych ( zwłaszcza tych ciemniejszych) okolicach Istanbulu jest postacią bardziej rozpoznawalna niz Cemal. Mojego wzrostu, jednak jakieś na oko cztery razy większy facet o tubalnym głosie (porównywaliśmy dziś nasze ręce - moje ramię jest jak jego dwa paluchy). Potężny gość, co go się boją wszystkie miejscowe cwaniaczki - co nie raz przydało się przy kupnie koni i drobnych sprawach. Paranormalne wręcz zdolności wychodzenia z kryzysowych sytuacji (jak się zgubiliśmy w lesie, jakieś 15 km od stajni w parku narodowym, znalazł nas w ciągu 20 minut jadąc jeepem po naszych śladach, których my za żadne skarby nie mogliśmy dostrzec - przykłady tego typu można mnożyć ). Apo wszystko potrafi naprawić. Ma tez świetne oko do koni i mnóstwo domowych patentów na rożne dolegliwości (wiedzieliście, ze baranie płuca w postaci krwistego okładu to naturalny lek przeciwzapalny ? ;-)). Świetnie tez dogaduje z ludźmi - piorunujące spojrzenia, wymachy wielkimi jak bochny chleba dłońmi i przekleństwa rzucane głębokim basem - siła perswazji nie do przebicia.

Historia Apo - urodził się w małej wsi, matka zmarła przy porodzie, ojciec pijak, lał dzieciaka. Więc dzieciak mając lat 10 uciekł z domu, ukradł konia i zaczął pracował dowożąc towary na targowisko. Przetrwał tak 3 miesiące, gdy znalazł go ojciec, konia sprzedał, dzieciaka zlał i wrócili do domu. Po pół roku Apo znów uciekł, tym razem na dobre. Za schowane pieniądze kupił konia i zaczął pracować wywożąc węgiel z kopalni i startując w nielegalnych wyścigach koni (będę miał niedługo przyjemność zobaczyć taki wyścig, to Wam opowiem, póki co znam je tylko z opowieści - adrenaliny tam na pewno nie brakuje ). Potem historia Apo się gmatwa, wiem tylko, ze często zmieniał miejsce pobytu, przemieszczając się z końmi, pracował w rożnych stajniach. Przez ponad 10 lat unikał służby wojskowej, kilkakrotnie będąc za to aresztowany. Wyjezdzał tez do Francji, pracując tam przy koniach, tam poznał swoja obecną zonę - Defne, która mieszka z nim, pracując jako nauczycielka angielskiego - jej łagodny charakter stanowi świetne remedium na wybuchowy temperament Apo. No i mają córeczkę, Dilarę, która jest jednym z najsympatyczniejszych dzieciaków jakie do tej pory spotkałem. Powiem Wam jedno - dobrze mieć Apo po swojej stronie ;-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz